sobota, 5 marca 2011

Tomasz Adamek a waga ciężka

Autorem artykułu jest Krzysztof Borowik



Odkąd nasz jeden z nielicznych Mistrzów Świata w boksie zawodowym postanowił przejść do wagi ciężkiej, trwają dywagacje na temat tego czy oby tam pasuje i czy w ogóle ma szanse coś osiągnąć w królowej wag. Postaram się rozjaśnić nie co ten temat i to zagadnienie.

Na początku przypominam, Tomasz Adamek był Mistrzem Świata w wadze półciężkiej, gdzie limit wagowy wynosi nieco Tomasz Adamek a waga ciężkaponad 79 kg. Jednak po dwóch udanych obronach doznał porażki z Chadem Dawsonem i stracił tytuł. Po tej porażce dowiedzieliśmy się, że nasz rodak nie był w najlepszej formie fizycznej, gdyż miał problemy z zrzuceniem wagi. Oczywiście mógł kontynuować karierę w tej kategorii, ale normą byłyby owe problemy. Poza tym "niedożywiony" bokser nie może tryskać siłą i dynamika na ringu. Za tem jedynym wyjściem była przeprowadzka do kategorii wyżej - junior ciężkiej, gdzie limit wagowy wynosi 90, 7 kg. Jak sam Tomasz Adamek powtarzał, jest dla niego optymalna waga i w końcu po latach nie musi się juz głodzić. Wiadomo też, że w nowej kategorii w okresie przygotowawczym ważył nawet 95 kg i przed walką musiał nieco schudnąć, aby dobić do tych 90,7 kg. Wniosek z tego jeden; naturalna kategoria wagowa dla Tomka Adamka jest na granicy wagi junior ciężkiej a ciężkiej. To w półciężkiej boksował jako "nienaturalny fizycznie". Waga ciężka jest mu bardziej naturalna niż waga półciężka, w której zresztą udało mu się odnieść sukces.

Więc dlaczego miałoby się mu nie udać w ciężkiej? Odpowiedzi jakie można usłyszeć są takie, że rywale w ciężkiej są od niego więksi i silniejsi. Ale czy to jest w boksie najważniejsze? Nie!

Większość wielkich mistrzów wagi ciężkiej nie było gigantami typu bracia Kliczko. Wystarczy przytoczyć takie nazwiska jak Joe Louis(wzrost 188 cm, waga do 99 kg), Floyd Patterson(wzrost 183 cm, waga do 90 kg), Rocky Marciano(wzrost 178 cm, waga do 90 kg), Joe Frazier(wzrost 182 cm, waga do 104 kg, Evander Holyfield(wzrost 189 cm, waga do 100 kg), czy w końcu Mike Tyson, który zawsze był mniejszy od swoich rywali, a mimo to kład większość przeciwników na deski. Dla porównania: Tomasz Adamek: ( wzrost 188 cm, przypuszczalna waga w wadze ciężkiej ok 100 kg.).

Okazuje się, że nie warunki fizyczne nie są najważniejsze, a po prostu umiejętności, dynamika i szybkość, a nie od dziś wiadomo, że dynamika plus szybkość równa się siła. Czy któreś z tych cech brakuje naszemu mistrzowi?

Szybkość:Jako bokser walczący w niższych kategoriach posiada większą szybkość niż bokserzy ważący grubo ponad 100 kg. Jak szybkość góruje nad siłą i warunkami fizycznymi, można było zobaczyć w pierwszej walce Adamka w wadze ciężkiej z Andrzejem Gołotą. Prawdą też jest, że Gołota był daleki od formy ze swoich lat świetności, ale na pewno nadal był silnym bokserem, który mógł jednym ciosem posłać na deski. Jednak na nic ta siła, jeśli rywal jest dużo szybszy i zwinniejszy. Z tego wynika, że walczący dziś w wadze ciężkiej bokserzy "molochy" nie są w stanie zagrozić Adamkowi.

Umiejętności: Czy Tomasz Adamek jest utalentowanym bokserem? Sądzę iż tak, zdobył tytuł mistrza świata w dwóch kategoriach wagowych, co mimo słabej kondycji dzisiejszego boksu i bokserów, nie jest takie łatwe. W ringu potrafi myśleć, bić kombinacjami i w razie potrzeby zmienić taktykę, z całą pewnością to bardzo dobry bokser. A na pewno był takim w wadze półciężkiej i junior ciężkiej.

Siła: Określam ją jako umiarkowaną i w zupełności wystarczającą do wagi ciężkiej. A wieści dochodzące z obozu Adamka mówią, że siła ciosu rośnie. Widzieliśmy też jak po jednym ciosie rywal Tomka, Johnathon Banks padł na deski zupełnie zamroczony, a także jak kombinacją dwóch ciosów posłał 117 kilogramowego Andrzeja Gołotę na deski. Więc jestem spokojny o siłę uderzenia, wszak to kombinacje ciosów Polaka mają siać grozę, a nie pojedyncze ciosy.

Dodatkowe atuty: Wiadomo tez, że "Góral" to twardy bokser, a szczękę ma całkiem odporną, mimo iż w wadze ciężkiej nie dostał jeszcze porządnego ciosu myślę, że w tym aspekcie też mieści się w normach tej kategorii. W końcu "nie ma ludzi odpornych na ciosy, są tylko źle trafieni".

Reasumując, można stwierdzić, że Tomasz Adamek ma szansę osiągnąć coś wielkiego w wadze ciężkiej, ma motywację, wiarę w siebie, umiejętności. Wiele nam powie najbliższa walka z Estradą, który mimo iż nie jest wybitnym bokserem to walczy niewygodnie i będzie dużo szybszy niż Gołota. Po tym pojedynku okaże się czy w przyszłości Adamek będzie mógł stanąć na przeciwko braciom Kliczko i walczyć jak równy z równym. Rok 2010 na pewno da nam odpowiedź.

Pisząc ten artykuł rok temu, sporo się wydarzył jeżeli chodzi o Tomasza Adamka. Zgodnie z moimi przewidywaniami poradził sobie w wadze ciężkiej, i już wiadomo, że w wrześniu 2011 r. stoczy walkę o mistrzostwo z samym Władimirem Kliczką. Czy sobie poradzi to już inna kwestia, bo w dużej mierze osiągną swój cel - będzie miał szanse zdobyć tytuł. Mimo, że mało kto mu daje szansę, to boks jest nieprzewidywalny. Po raz kolejny przytoczę przypadki z historii(ku pokrzepieniu serc), gdzie zdecydowany faworyt przegrywał.

1. Joe Frazier przegrał łatwo przed czasem z Foremanem. Po fakcie i znając karierę Foremana już to nie dziwi, ale wówczas była to sensacja.

2. Muhammad Ali pokonał Foremana, mimo, że sądzono, że ten zakończy karierę Alego i bez problemów upora się z nim.

3. Mike Tyson przegrał z Jamesem Busterem Douglasem, mimo że temu nie dawano żadnych szans.

4. Evander Holyfield pokonał Tysona, mimo że ten był zdecydowanym faworytem.

5. Mało znany Iran Barkley, znokautował faworyzowanego i wybitnego czempiona Thomasa Hearnsa.

6. Lennox Lewis dał się znokautować Hasimowi Rahmanowi, nieoczekiwanie tracą tytuł.

7. I w końcu George Foreman pokonał Michaela Moorera, zostając najstarszym mistrzem, mimo, że mało kto sie tego spodziewał.

---

www.legendyboksu.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Zwycięska zmiana

Autorem artykułu jest Michał Serafin



Wisła Kraków po raz pierwszy w tej rundzie zdobyła komplet punktów. W Krakowie, na stadionie Hutnika Kraków pokonała Lechię Gdańsk.

Chyba nikt nie spodziewał się takiego początku rundy wiosennej przez zawodników mistrzów Polski. W ciągu trzech pierwszych spotkań ligowych tylko raz udało się nie przegrać zawodnikom Wisły. Było to wielką niespodzianką. Chyba nike nie spodziewał się, że mistrzowie Polski i obecnie lider Ekstraklasy, który miał 5 pkt przewagi nad drugą w tabeli Legią tak słabo zacznie sezon.
Znany z swoich rewolucyjnych decyzji, właściciel Wisły Bogusław Cupiał postanowił zwolnić dotychczasowego szkoleniowca "Białej Gwiazdy" - Macieja Skorże i zatrudnić Henryka Kasperczaka.

Zmiana ta przyniosła wiele skrajnych opinii. Z jednej stronie w obronie Macieja Skorży, a właściwie przeciwko Henrykowi Kasperczakowi, z którym Wisła swego czasu miała duży konflikt, wystąpili kibice Wisły, którzy uznali, że nie jest to dobra decyzja.
Inaczej wypowiadało się większość ekspertów piłkarskich, którzy dobrze znają szkołę Kasperczaka i zdawali sobie sprawę, że "Henry" ustawia zespół bardzo ofensywnie.
Trudno zresztą być przeciwko przyjęciu Kasperczaka, kiedy przypomni się mecze w Pucharze UEFA z Schalke 04, czy też Parmą, kiedy to Wiślacy wychodzili z tych pojedynków zwycięsko w pięknym stylu.

Zwycięstwo z Lechią Gdańsk 3:0 pokazało, że Kasperczak, a hartowanie, jakie nadaje swoim zawodnikom przynosi efekt. Jedno zwycięstwo z pewnością nie zadowoli kibiców Wisły, którzy zapewne przez jeszcze długi okres będą pamiętać licytacje o kwestie finansowe na linii Wisła-Kasperczak. Wydaje się, że najlepszymi przeprosinami będzie obrona mistrzostwa Polski oraz awans do upragnionej Ligi Mistrzów, która jest jak na razie celem nie do zdobycia dla "Białej Gwiazdy".



Henryk Kasperczak

Co ciekawe, Kasperczak nie ma tak dużego pola manewru jak Skorża. Cupiał pozwolił bowiem, by młody szkoleniowiec zajmował się kwestią sprowadzania zawodników do zespołu. Kasperczak nie dostał tej szansy. Nic zresztą dziwnego. Praktycznie żaden transfer do Wisły za czasów ,kiedy pierwszy raz Kasperczak trenował zawodników "Białej Gwiazdy" nie był do końca trafiony. Czy jednak to będzie dobra decyzja?

Osobiście pisząc artykuły o Wiśle wciąż marzy mi się drużyna, która będzie mogła powalczyć jak równy z równym z najlepszym drużynami z Europy, a przynajmniej - mieć okazję z nimi powalczyć. I to nie w eliminacjach do Ligi Mistrzów, ale już w samej fazie grupowej. Jednak ,czy jest to możliwe ,gdy właściciel Wisły jest tak niecierpliwy? Szkoda trochę, że Bogusław Cupiał nie próbuje wzorować się na takim klubie jak Manchester United, który wciąż ufa A. Fergusonowi, mimo, iż nie każdy sezon zakończony jest sukcesem.
Być może lepiej jest korzystać z doświadczeń Realu Madryt, który praktycznie corocznie zmienia trenerów? Niestety bezskutecznie. Jeśli chodzi o europejskie puchary "Królewscy" od dobrych kilku sezonów po prostu nie istnieją, a przynajmniej nie są tak znaczący, jakby sobie to wymarzyli.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

czwartek, 3 marca 2011

Raj kibica

Autorem artykułu jest 5tka_PR -



Od 1 marca będzie można rejestrować się na oficjalnej stronie UEFA by nabyć bilety na Euro 2012. Rejestracja zakończy się 31 marca i po tym terminie pasjonaci piłki nie będą mogli zrobić już nic, żeby za rok móc na żywo przeżywać stadionowe emocje. Warto się śpieszyć!

Potrzeba trochę szczęścia

Sama rejestracja nie gwarantuję nam jeszcze wstępu na stadion. Liczba chętnych do posmakowania stadionowej atmosfery znacznie przewyższa ilość dostępnych biletów, stąd konieczność przeprowadzenia losowania. Losowanie nastąpi w połowie kwietnia i dopiero wtedy kibic dowie się czy będzie mu dane przeżyć futbolowe emocje na żywo. Osoby zameldowane w miastach aren Euro czyli, Gdańsku, Wrocławiu, Warszawie i Poznaniu będą miały nieco większe szanse na wejście na mecz, gdyż przewidziana jest niewielka pula do losowania tylko spośród stałych mieszkańców tych miast.

Mieliśmy szczęście, czy mamy pieniądze?

Jeśli okaże się, że podczas losowania mieliśmy szczęście to pozostaje nam już tylko zapłacić za bilet. Ceny wahają się od 120 do 2400 zł. Problem może polegać na tym, że kiedy zostaniemy już wylosowani nasza skarbonka może chwilowo okazać się pusta. Jeżeli tak się stanie to musimy sobie z tym fantem poradzić, w przeciwnym razie okazja na bilet bezpowrotnie przepadnie. „Termin płatności za bilet jest krótki i nie można go w żaden sposób przełożyć, dlatego warto się zastanowić nad wsparciem krótkoterminową pożyczką, którą można spłacić już po najbliższej wypłacie” radzi ekspert Krzysztof Przybysz z firmy Ferratum. Warto użyć wszelkich dostępnych środków, aby zapłacić za wylosowany bilet zapewniający nam miejsce na stadionie oraz niezapomniane wspomnienia, do których będziemy wracać przez kolejne lata. W końcu Euro jest raz na cztery lata, a emocje z pewnością zapamiętamy do końca życia.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

środa, 2 marca 2011

Mizeria na inaugurację piłkarskiej Ekstraklasy w Polsce.

Autorem artykułu jest Piotr Ski



Sześć goli w Krakowie, pięć nierozstrzygniętych spotkań, tylko po jednym zwycięstwie gospodarzy i gości. 22 tysiące kibiców na klasyku w Poznaniu.

Rozłożona na trzy dni inauguracja rundy wiosennej piłkarskiej ekstraklasy okazała się niewypałem. Z siedmiu spotkań aż 5 zakończyło się remisami, jedno spotkanie wygrali gospodarze, a jedno goście. Mecz liderującej w tabeli Jagiellonii Białystok ze Śląskiem Wrocław został,z powodu niekorzystnych warunków atmosferycznych, przesunięty na dzień 8 marca br.
W piątek 25.02. odbyły się 2 mecze z udziałem zespołów kandydujących do tytułu Mistrza Polski i trzeba przyznać, że pojedynek ostatniej w tabeli Cracovii z Legią W-wa był na pewno najlepszym spotkaniem tej kolejki. Spotkanie było dramatyczne i emocjonujące do samego końca. Trzykrotnie prowadzenie obejmowali piłkarze z Krakowa i tyleż razy wyrównywał zespół gości. Ostatecznie mecz zakończył się remisem 3:3( 1:1), a gole dla Cracovii strzelali tylko obcokrajowcy: Jarabica, Suworow z karnego oraz Ntibazonkiza, natomiast dla Legii odpowiednio: Kucharczyk( głową), Czech Hubnik oraz strzałem w " okienko" po pięknej dwójkowej akcji z Cabralem Jakub Wawrzyniak.
Drugie piątkowe spotkanie na nowo wybudowanym stadionie w Gdyni pomiędzy Arką a Wisłą Kraków było słabym spotkaniem, w którym jedynego gola na wagę wygranej zapewnił drużynie gości - w 89' - Patryk Małecki. Należy podkreślić, iż w drużynie Wisły w podstawowym składzie było tylko 2 Polaków, a z wszystkich obcokrajowców wyróżnił się tylko b. dynamiczny, z dobrym dryblingiem Izraelczyk Melikson.
Sobota przyniosła nam trzy zakalce, bo tak można ocenić to, co zaserwowali nam piłkarze grający w trzech spotkaniach. Pierwsi na plac gry wyszli w Bytomiu piłkarze Polonii i GKS - u Bełchatów. Pierwszą odsłonę przemilczmy, w drugiej - ciut lepszej - na prowadzenie w 53' wyprowadził gospodarzy Łukasz Tymiński. Wyrównanie padło w 68' po strzale głową Dawida Nowaka, w zamieszaniu po rzucie rożnym. Należy dodać, że goście w tym momencie grali już w osłabieniu, gdyż boisko kilka minut prędzej musiał opuścić ukarany 2 żółtymi kartkami Łukasz Bocian.
Kolejny mecz odbył się również na Śląsku i stał na jeszcze niższym poziomie. W Chorzowie w meczu pomiędzy Ruchem a Lechią Gdańsk kibice( a było ich 5500) nie doczekali się ani goli, ani emocji.
Ostatnim sobotnim pojedynkiem był mecz pomiędzy Zagłębiem Lubin a Koroną Kielce. Spotkanie zakończyło się wynikiem nierozstrzygniętym 1:1 a obie bramki padły w 1 odsłonie. Na gola z 6' dla gospodarzy autorstwa Michała Stasiaka szybko, bo już w 10' odpowiedzieli goście. Po ładnej akcji i dośrodkowaniu Golańskiego gola z najbliższej odległości do pustej bramki zdobył Andrzej Niedzielan. Warto dodać, iż goście kończyli mecz w dziesiątkę po usunięciu z boiska A. Vukovića( za 2 żółte kartki).
Po kiepskiej sobocie kibice liczyli na metamorfozę w niedzielę. Spotkał ich jednak zawód, gdyż 2 ostatnie spotkania 16 kolejki ekstraklasy nie różniły się niczym od poprzednich( z wyjątkiem meczu Cracovia - Legia). Pierwszym niedzielnym meczem było rozgrywane w Warszawie spotkanie pomiędzy Polonią a Górnikiem Zabrze. 4 tysiące nie oglądało ciekawego spotkania, ani goli. Górnik przyjechał po punkt i niewiele się wysilając go zdobył.
Inaugurującą rundę wiosenną kolejkę kończył mecz pomiędzy obrońcą tytułu Lechem Poznań a Widzewem Łódź( 22 tys. widzów). Spotkania między tymi zespołami zwane klasykami zawsze były wielce atrakcyjne, tym razem jednak tak nie było. Minimalne zwycięstwo wymęczył zespół gospodarzy po ładnym strzale Jakuba Wilka z 32'. Był to gol na wagę trzech punktów, bardzo potrzebnych Lechowi, który po odpadnięciu z europejskich pucharów walczy o podium, uprawniającym do ponownego pokazania się w Europie.
Wszystkie zespoły ekstraklasy przygotowywały się do sezonu spędzając ostatnie tygodnie na obozach zagranicznych, co powinno być widoczne w jakości rozgrywanych spotkań. Tak jednak nie było, co podważa sens wyjazdu w ciepłe kraje i powrót na polskie boiska bez odpowiedniej dłuższej aklimatyzacji.
Należy żywić nadzieję, iż następna kolejka przyniesie podniesienie poziomu spotkań.

---

więcej artykułów na stronie www.sportyiturystyka.blogspot.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl